czwartek, 22 sierpnia 2013



Pieczmy placki z owocami, póki możemy. Brzoskwinie w formie, wiśni już prawie nie ma, zaczęły się śliwki, kończą morele i maliny, niedługo będzie szczyt sezonu gruszkowo-jabłkowego. W tym roku postanowiłam być sprytna - mrożę morele i maliny. Wyjmę je w jakiś paskudny listopadowy albo grudniowy dzień, kiedy nie będzie się dało żyć i zrobię na pocieszenie letni placek z owocami.

A wczoraj, trzymając się mojej zasady: maksimum owoców, minimum ciasta,  zrobiłam zwykłe kruche z morelami, śliwkami i malinami. Przepis na spód wzięłam z książki White Plate (Kruchy placek z marcepanem i morelami, s. 70). 

Składniki:
120 g masła
120 g cukru
240 g mąki
2 duże żółtka
kilka moreli, śliwek i garść malin


Z pokrojonego masła, cukru, mąki i żółtek zagniatamy ciasto, będzie przypominało okruchy i tak ma być. Odkładamy kawałeczek ciasta na kruszonkę, a resztą wylepiamy spód blaszki wyłożonej papierem do pieczenia (albo posmarowanej masłem i oprószonej mąką). Nagrzewamy piekarnik do temperatury 190 stopni.
Z moreli i śliwek usuwamy pestki i kroimy owoce na ćwiartki. Układamy na cieście, a na koniec posypujemy placek malinami. Pieczemy ok. pół godziny.



sobota, 17 sierpnia 2013

Ciasto francuskie z serem kozim, rukolą i różnymi rodzajami pomidorów.


Zainspirował mnie przepis z Księgi Smaków Świata, czyli wielkiego kulinarnego tomiszcza, które dostałam od moich przyjaciółek na urodziny w tym roku.



Oryginalnie w przepisie było więcej rodzajów pomidorów, w tym żółte i zielone, ja ograniczyłam się do dużych klasycznych i małych typu cherry. Rukolę dodałam od siebie, świetnie współgra z kozim serem i słodkimi pomidorami. Co do ciasta: w przepisie zalecają, żeby kupić lodówkowe, sklepowe francuskie i pociąć je na 6 kwadratów. Tak też zrobiłam, ale po namyśle zlepiłam kwadraty z powrotem w kulkę, rozwałkowałam ją na placek i podzieliłam placek na dwie części. Następnym razem chyba zrobię klasyczne ciasto do tarty, bo farsz jest rewelacyjny. W kolejce czeka też tarta prowansalska z pomidorami z tej samej książki. Ale póki co pozostańmy przy kupnym cieście i mojej wersji przepisu.

Składniki:

1 opakowanie ciasta francuskiego
2 duże pomidory
garść pomidorków koktajlowych
garść liści rukoli
rulonik koziego sera
mleko
oliwa z oliwek
czosnek
świeża bazylia
sól
pieprz

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni. Ciasto kroimy na kwadraty lub zlepiamy, rozwałkowujemy i układamy w okrągłej blaszce, a następnie przecinamy na pół lub na ćwiartki (pół jest dobrą opcją na obiad dla pary). Nakłuwamy ciasto widelcem i wstawiamy do piekarnika na 12 minut.
Pomidorki kroimy na ćwiartki, dodajemy do nich listki bazylii, posiekany czosnek, oliwę, sól i pieprz. Mieszamy i odstawiamy. W miseczce rozgniatamy kozi rulonik, dodajemy trochę mleka i mieszamy na gładką masę. Duże pomidory kroimy w plastry.
Na podpieczonym cieście rozsmarowujemy ser i układamy na nim duże pomidory. Podpiekamy jeszcze przez ok. 5 minut. Wyjmujemy ciasto z piekarnika, układamy na nim rukolę i pomidorki z oliwą. Na koniec posypujemy jeszcze całość mielonym pieprzem.



Dobra opcja na lekki letni obiad.

środa, 17 lipca 2013

MoreLOVA tarte tatin





W lipcu jeszcze nie postowałam, bo przez pierwszą połowę miesiąca byłam na dosyć rygorystycznej diecie i nie gotowałam nic ciekawego, na wszelki wypadek starałam się też nie szukać nowych przepisów, żeby mnie nie kusiło. Na razie odpuściłam trochę dietę, ale jeżeli już piekę, to trzymam się zasady: maksimum owoców, minimum ciasta. I tu oczywiście idealnie wpasowuje się tarte tatin. Zrobiłam ją po raz pierwszy z morelami i wizualnie nie okazała się bardzo atrakcyjna, ponieważ ciasto trochę się rozwaliło, za to w smaku jest genialna. Morele należą chyba do raczej niedocenianych owoców, na pewno nie każdy je lubi, bo mają dosyć specyficzny, cierpki smak i nie mogą konkurować z wielkimi, słodkimi brzoskwiniami. W tej tarcie jednak ich cierpki i kwaskowy smak super się komponuje ze słodkim karmelem i delikatnym ciastem. Spróbujcie!

Składniki:

Ciasto:
150 g masła
200 g mąki tortowej
1 jajko
100 g cukru

Morele:
4 łyżki masła
4 łyżki cukru
pół kilograma moreli, najlepiej twardych i lekko kwaskowych


Masło, zimne i pokrojone, umieszczamy na stolnicy. Posypujemy je mąką i cukrem i tworzymy pośrodku taki rowek. Do tego rowka wbijamy jako, całość zagniatamy tak, aby powstało jednolite ciasto. Zawijamy je w folię i wkładamy do lodówki na pół godziny. 

Morele myjemy, dzielimy na połówki i usuwamy pestki. Nie trzeba ich obierać. Robimy karmel. W żaroodpornej formie na tartę umieszczamy 4 łyżki masła, po jednej na jedną ćwiartkę formy, żeby rozpuściło się równomiernie. Podgrzewamy masło na najmniejszym gazie ustawionym na minimum, będzie się topiło długo, ale mamy gwarancję, że się nie przypali. Roztopione masło posypujemy równomiernie czterema łyżkami cukru, dodajemy dwie łyżki wody i podgrzewamy, nie zwiększając gazu. Uwaga, nie mieszamy cukru, najlepiej w ogóle go nie ruszać, dopóki całe dno naczynia nie zrobi się lekko brązowe (to nie oznaka przypalania się, to karmel). Kiedy dno formy będzie wypełnione złotym, płynnym karmelem, wykładamy na nie morele tak, aby wypełniły całe dno formy, rozcięciami do góry, minimalnie podkręcamy gaz i podgrzewamy przez około 10 minut. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do temperatury 200 stopni i wyjmujemy ciasto z lodówki. Rozwałkowujemy ciasto i przykrywamy nim morele. Jeżeli ciasto się trochę rozwali, po prostu zalepiamy nim wszelkie dziury na morelach. Wstawiamy do piekarnika na ok. 30 minut. Po wyjęciu, upieczoną tartę przykrywamy dużym talerzem i zdecydowanym ruchem odwracamy. Najlepsza jest na ciepło.

czwartek, 20 czerwca 2013

Czerwiec i trzy warzywne kombinacje

Późny, ale nadal czerwcowy wpis. Czerwiec zawsze był moim ulubionym miesiącem: zaczynał się od dnia dziecka, potem były moje urodziny, a później koniec roku szkolnego. Do tego ciepłe, długie dni i oczywiście TRUSKAWKI. Kupuję je codziennie i zjadam dziennie 0,5 do 1 kg tych owoców. Najczęściej z jogurtem naturalnym i cukrem, ale była tez już tarta z kremem z mascarpone i truskawkami, był banalny ucierany placek z truskawkami, truskawki w czekoladzie, no i niezliczona ilość koktajli (polecam nowość Piątnicy: jogurt naturalny z dodatkiem mascarpone, dobrze się komponuje z truskawkami).

Po truskawkach, moim czerwcowym numerem 2 jest świeży szpinak. Dla tych, którzy jeszcze nie mieli z nim do czynienia podpowiem, że po usmażeniu z dużej wiązki szpinaku zostanie nam taka mała garstka, więc nie dajmy się zwieść objętości świeżych liści. W czerwcu rzucam się też na inne warzywa, przede wszystkim pomidory, które nareszcie smakują jak pomidory, cukinie, botwinkę, bakłażana, kapustę, ziemniaki. Zorientowałam się dzisiaj, że ostatnio gotuję właściwie zupełnie wegetariańsko. Nie ma to żadnego związku z niechęcią do mięsa, moja miłość do mięsa jest znana i chociaż w ostatnich latach trochę osłabła, to na pewno nigdy z niego całkiem nie zrezygnuję. Po prostu ten wysyp młodych warzyw tak mnie cieszy, że chce mi się jeść tylko je. W związku z tym dzisiaj proponuję trzy wegetariańskie przepisy na dania, które w tym miesiącu przyrządziłam.

Nr 1
Makaron ze szpinakiem i pomidorkami koktajlowymi


1 duża cebula
1 ząbek czosnku
2 pęczki szpinaku
garść pomidorków koktajlowych
śmietanka 30%
pieprz
sól
chili w proszku
parmezan/pecorino
oliwa z oliwek
ulubiony makaron

Szpinak płuczemy i przekładamy na durszlak. Zalewamy liście gorącą wodą z czajnika, w ten sposób już trochę się skurczą i zmieszczą się na patelni. Kroimy cebulę w grubą kostkę, siekamy czosnek. Pomidorki kroimy w ćwiartki. Rozgrzewamy oliwę na patelni i podsmażamy cebulę do miękkości. Wrzucamy na nią szpinak i smażymy, aż szpinak się skurczy. Dorzucamy czosnek i pomidorki, dolewamy trochę śmietanki, doprawiamy solą, pieprzem i chili. Dusimy wszystko przez kilka minut. Podajemy z makaronem, posypujemy startym parmezanem lub pecorino. 

* tak przygotowany szpinak nadaje się też jako nadzienie do tarty

Nr 2
Ratatouille (zainspirowane przepisem Rachel Khoo)


1 duża cebula
1 ząb czosnku
1 cukinia
1 bakłażan
1 pomidor malinowy
1 papryka czerwona
zioła prowansalskie
pieprz, sól
oliwa z oliwek

Szatkujemy cebulę i czosnek. Cukinię i bakłażana kroimy na cienkie plastry, paprykę w słupki, pomidora w kostkę. Rozgrzewamy oliwę, wrzucamy na nią cebulę z czosnkiem i podgrzewamy na małym ogniu (ostrożnie, przypalony czosnek jest paskudny). Kiedy będą miękkie, wrzucamy bakłażana, dolewamy odrobinę wody i dusimy do miękkości. Dodajemy resztę warzyw, doprawiamy i dusimy do momentu, aż wszystkie warzywa będą miękkie. Gdyby zaczęło się przypalać, zawsze można dolać trochę wody lub oliwy. Podajemy z chlebem/ryżem lub kuskusem. Najlepsze jest na następny dzień, kiedy wszystkie składniki się przegryzą.

Nr 3
Potrawka z cukinii, pomidorów i kalafiora



Pół kalafiora
pół puszki pomidorów krojonych
1 cukinia
oliwa z oliwek
1 duża cebula
1 ząbek czosnku
zioła prowansalskie
chili
ostry ser, pecorino lub parmezan

Kalafior i cukinia to dosyć mdłe warzywa, dlatego trzeba je dobrze doprawić. Z cebulą i czosnkiem postępujemy jak w przypadku ratatouille. Następnie wrzucamy na nie cukinię pokrojoną w cienkie plastry, posypujemy ziołami, pieprzem i solą. Dusimy. W międzyczasie gotujemy kalafiora w osolonej wodzie. Kiedy będzie miękki, dzielimy go na małe kawałki, polewamy oliwą i doprawiamy chili. Kiedy cukinia będzie miękka, dodajemy kalafiora i pomidory z puszki. W razie potrzeby doprawiamy. Dusimy jeszcze chwilę. Podajemy z makaronem/ryżem lub chlebem. Na koniec posypujemy jeszcze startym serem, który dopełni potrawę swoim wyrazistym smakiem.

poniedziałek, 27 maja 2013

Dwie autorskie sałatki

Debiuty są najlepsze. Ostatnio robiłam debiutancką pizzę na cienkim cieście, upiekłam debiutanckie chałki i bułki i ugotowałam po raz pierwszy botwinkę. W planach debiutancka młoda kapusta. Lubię gotować coś po raz pierwszy, jeżeli się uda (a w 80 procentach się udaje), to czuję naprawdę dużą satysfakcję. I zawsze okazuje się, że do tej pory skomplikowana i wręcz nie do zrobienia potrawa jest w gruncie rzeczy dosyć łatwa, wystarczy tylko się skoncentrować, podążać za wskazówkami w przepisie, intuicją kulinarną i polegać na doświadczeniu (swoim w kwestiach ogólnokulinarnych lub kogoś, kto już to coś przyrządzał).




A dzisiaj dwie sałatki, które ostatnio wymyśliłam.



Po lewej: 
Kolory flagi włoskiej: cukinia, pomidor i feta.

Składniki:

1 cukinia
1 pomidor
1/2 pudełeczka fety
ząbek czosnku
pieprz



Ta sałatka to uproszczona wersja sałatki z grillowanych bakłażanów i grillowanej cukinii z pomidorkami koktajlowymi i serem kozim. Z braku większości składników zdecydowałam się na cukinię, zwykłego pomidora i fetę. Cukinię pokroiłam w talarki, ułożyłam na blaszce, przykryłam folią aluminiową i piekłam do miękkości w temperaturze 180 stopni. Do miski wrzuciłam pokrojonego pomidora i fetę. Poczekałam aż cukinia wystygnie (inaczej feta całkiem się roztopi pod wpływem ciepła), dodałam do reszty składników, wymieszałam, wgniotłam ząbek czosnku i dodałam pieprzu. Proste, a dobre.

Po prawej:
Sałatka z ciecierzycy, mozzarelli, pomidorów i oliwek. 

Składniki:

puszka ciecierzycy
kulka mozzarelli
pomidor
pół słoiczka czarnych oliwek
listki bazylii
jogurt naturalny
czosnek
sól, pieprz

Ciecierzycę odsączamy, wrzucamy do miski. Kroimy pomidora, ser i oliwki, dodajemy do cieciorki, mieszamy. W kubeczku mieszamy trochę jogurtu naturalnego z czosnkiem i przyprawami. Dodajemy do sałatki, mieszamy dokładnie. Można ją posypać świeżymi listkami bazylii.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Marchewkowy hummus


Zaczęło się od tego, że gotowałam zupę porową. Nie miałam kostek rosołowych, więc zrobiłam wywar z warzyw, w związku z czym zostały mi dwie ugotowane marchewki, których szkoda mi było wyrzucić. I wtedy przypomniałam sobie o przepisie Marty Gessler na hummus z marchewki.
I zrobiłam trochę po swojemu:

Składniki:
2 ugotowane marchewki
2 ząbki czosnku
puszka ciecierzycy
1 łyżka pasty sezamowej
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki soku z cytryny
sól
przyprawa orientalna
cynamon

Czosnek obieramy, zawijamy w folię aluminiową i pieczemy 10 minut w temperaturze 180 stopni. W międzyczasie odcedzamy ciecierzycę, kroimy marchewkę. Łączymy cieciorkę, marchewkę, pastę sezamową, olej, sok z cytryny i upieczony czosnek. Miksujemy na puree. Doprawiamy solą, przyprawą orientalną i odrobiną cynamonu. Podajemy na grzankach.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Crumble z migdałową kruszonką




Crumble to jeden z prostszych deserów, jakie można sobie wyobrazić. Niektórzy się dziwią, że to po prostu kruszonka z owocami. Kruszonka na cieście ok, ale żeby robić z niej danie główne? Nie do końca tak jest, bo w crumble'u najważniejszym składnikiem są rozpieczone owoce. Mogą to być w zasadzie każde owoce nadające się do rozpieku, robiłam już różne wersje: jabłka z cynamonem, jabłka z gruszkami, borówki z malinami, truskawki z borówkami. Niezłe będą też brzoskwinie. Kiedy nie ma świeżych owoców, kupuję mieszankę kompotową Hortexu. I właśnie takie crumble zrobiłam dzisiaj:


Składniki:
opakowanie mieszanki kompotowej/dowolne owoce nadające się do rozpieku
1 szklanka mąki
1/2 kostki masła
1/2 szklanki cukru
garść płatków migdałowych (można pominąć i zrobić zwykłą kruszonkę)

Naczynie żaroodporne smarujemy masłem. Wsypujemy do niego owoce. W misce mieszamy mąkę z cukrem. Roztapiamy masło na wolnym ogniu i wlewamy do mąki, dodajemy płatki migdałowe, mieszamy łyżką. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni. Równomiernie wysypujemy kruszonkę na owoce, zapiekamy ok. pół godziny. Uwaga: tego deseru nie da się pokroić i elegancko ułożyć na talerzykach. Gotowe crumble podajemy w małych miseczkach. Najlepsze jest na ciepło z dodatkiem lodów waniliowych lub śmietankowych.