sobota, 28 lipca 2012

szybki obiad: oliwkowo-bazyliowy omlet

Ostatnio jestem strasznie zapracowana i nie mam czasu na gotowanie skomplikowanych potraw.To dobry moment, żeby dopisać kolejny odcinek serii "szybki obiad". Proponuję pyszny omlet na słono, którym naprawdę można się najeść.

Ingredienta:

3 jajka
3 łyżki mąki
3 łyżki mleka
kilka czarnych oliwek
kilka liści bazylii
pół pomidora 
kawałek sera żółtego
pieprz, sól


W miseczce mieszamy widelcem jajka z mąką i mlekiem. Wrzucamy do masy całe listki bazylii i pokrojone oliwki. Na dużej patelni rozpuszczamy kawałek masła i wlewamy masę. Będzie się stopniowo zapiekać od zewnątrz do środka. Tego omletu nie przewracamy, co bardzo ułatwia przygotowanie. Kiedy góra będzie już zapieczona, na połowę omletu nakładamy plasterki pomidora, posypujemy serem żółtym i przykrywamy drugą połową omletu. Zapiekamy, aż ser się roztopi.

piątek, 27 lipca 2012

hummus cd




Trochę zmodyfikowałam pierwszy przepis na hummus, który tu zamieściłam. Przede wszystkim kupiłam pastę sezamową, tahini.Spory słoik kosztuje ok 10zł, jest wydajny, a pasta się nie psuje, więc warto zainwestować. Polecam sklep Kuchnia Świata w Galerii Krakowskiej (niedługo tam pewnie wrócę, przymierzam się do domowego sushi), gdzie były dwa rodzaje tahini, libańska i polska. Kupiłam te drugą, bo podobno jeden Libańczyk powiedział, że jest lepsza od libańskiej.

A mój dzisiejszy hummus to:

puszka ciecierzycy
pół dużego opakowania jogurtu naturalnego
łyżka soku z cytryny
łyżka oliwy z oliwek
łyżka tahini
1 pomidor
ząbek czosnku
plaster imbiru
sól
przyprawa Secrets of the Orient Kotanyi
pita

Ciecierzycę zmiksowałam z płynami, tahini, pokrojonymi czosnkiem i imbirem oraz przyprawami. Na końcu dorzuciłam pomidora obranego ze skóry i pokrojonego. Zmiksowałam. Pitę podgrzałam w tosterze. Najbardziej lubię jeść hummus, maczając w nim ciepłą pitę lub paluchy sezamowe.








wtorek, 24 lipca 2012

pora na pora



 Zupa porowa:

2 pory
kostka rosołowa
śmietana
sok z cytryny
grzanki serowe:
bagietka
ser żółty
bazylia

Do pora przekonałam się właśnie dzięki tej łatwej zupie. Por ma tę przewagę nad innymi warzywami, że nie trzeba go obierać. Wystarczy go opłukać (również pomiędzy łodygami), odkroić korzonek i długie wąsy, i pokroić w plastry sam pieniek. Zalać wodą i wstawić na gaz. Kiedy zacznie się gotować, wrzucić kostkę rosołową. Kiedy por będzie miękki, miksujemy go blenderem. Dodajemy śmietanę i trochę soku z cytryny.  I mamy zupę w ładnym zielonym kolorze. Możemy podać ją z grzankami lub bake rollsami. Zgodnie z zasadą "w mojej kuchni nic się nie marnuje", zrobiłam z wczorajszej bagietki szybkie grzanki z serem i listkami bazylii i podałam je do zupy.










niedziela, 22 lipca 2012

Sernik z malinami



Ten przepis jest dedykowany wszystkim tym, którzy uważają, że zrobienie sernika jest trudne i pracochłonne. To chyba najłatwiejszy przepis na sernik, jaki znam. I jeden z najsmaczniejszych. Pierwszy raz jadłam go na drugich urodzinach Iwa, mojego bratanka, i miałam tam przyjemność poznać Wiolę, autorkę sernika. Wiola potrafi robić rożne cuda, np. tort w kształcie misia albo tort w kształcie koparki (fascynacja dwulatków sprzętami budowlanymi). Blog kulinarny Wioli znajdziecie tu:

Sernik z przepisu Wioli zmodyfikowałam: zrobiłam ciasteczkowy spód i dodałam maliny. Wyszedł naprawdę pyszny. Jeżeli nie chce wam się kombinować z dodatkami, polecam sam bazowy sernik bez spodu, którego zrobienie polega głównie na wymieszaniu wszystkiego i wstawieniu do piekarnika. To naprawdę łatwe.

Ingredienta:

1 kg zmielonego sera na sernik (najlepiej takiego w wiaderku, Piątnica, Turek abo President)
6 jajek
2 szklanki cukru (dałam niecałe)
kostka masła
cukier waniliowy
3 łyżki mąki ziemniaczanej

spód:
paczka ciasteczek Digestive
pół kostki masła

na wierzch:
pudełeczko malin

Zacznijmy od spodu. Ciastka kruszymy (są rożne sposoby: można je rozgnieść tłuczkiem w misce, abo zawinąć w dwa woreczki i roztłuc np. wałkiem). Masło rozpuszczamy w garnku na wolnym ogniu. Płynne przelewamy do miski z ciastkami i mieszamy. Dużą tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Wsypujemy ciastka i uklepujemy je na dnie tak, żeby stanowiły jak najbardziej zwartą masę i wypełniły całe dno. Wstawiamy je do lodówki i przechodzimy do głównego punktu programu. 
Najpierw roztapiamy powoli całą kostkę masła i odkładamy do przestudzenia.
Do miski przekładamy ser i zaczynamy go ucierać mikserem. Dodajemy kolejno wszystkie jajka, cukier i miksujemy na gadką masę. Powoli wlewamy przestudzone masło, nadal miksując. Na końcu dodajemy mąkę ziemniaczaną. Masa jest bardzo płynna, ale tak ma być. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Wyjmujemy z lodówki ciasteczkowy spód, wlewamy do formy masę. Na wierzch wysypujemy maliny (trochę się utopią w serniku, ale nie szkodzi). Wstawiamy go do pieca. W przepisie było 45 minut, ja piekłam go ponad godzinę. Góra musi być lekko zarumieniona. Po upieczeniu najlepiej wystudzić sernik i wsadzić go do lodówki na kilka godzin.
Nie spodziewałam się, że połączenie sernika z malinami jest aż tak dobre.
















sobota, 21 lipca 2012

Tarta z awokado, fetą i pomidorami


Tarta na słono. Klasycznie robiłam ją z fetą, wędliną, pomidorami i oliwkami. Dziś wegetariańsko, ale bardzo pożywnie: z awokado. Ten mdły owoc dobrze komponuje się z wyraźnymi smakami, na przykład ze słoną fetą. A feta świetnie komponuje się z pomidorami. A pomidory z bazylią. A wszystko razem z tartowym ciastem.

Ingredienta:
Ciasto na tartę (przepis znajdziecie tu)
1 awokado
1 opakowanie sera feta
3 pomidory
Świeże przyprawy (u mnie bazylia i szałwia)
Kawałek sera żółtego
1 jajko+śmietana
sól, pierz
trochę bułki tartej

Ciasto na tartę zagniatamy i wstawiamy do lodówki na min. pół godziny. W międzyczasie przygotowujemy pozostałe składniki. Pomidory parzymy, obieramy ze skorki i kroimy w plastry. Awokado obieramy ze skóry, przecinamy na pół i wyjmujemy z niego wielką pestkę (pod tym względem awokado przypomina trochę mango) i kroimy wzdłuż na kawałki. Fetę kroimy w kostkę. Zrywamy kilka listków bazylii i szałwii, szatkujemy. Ser żółty ucieramy na tarce z grubymi oczkami,  mieszamy z jajkiem, śmietaną, solimy i pieprzymy.

Schłodzone ciasto rozwałkowujemy lub wciskamy do formy. W przypadku metalowej foremki, dobrze wyłożyć ją papierem, inaczej ciasto przejdzie metalem. Podpiekamy ciasto około 15 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni. Ciasto posypujemy bułką tartą (nie będzie czuć jej smaku, za to wchłonie wilgoć i zapobiegnie rozdziabdzianiu ciasta). Układamy na nim pomidory, fetę, awokado, posypujemy ziołami Przykrywamy to wszystko serem żółtym i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy, aż er się roztopi, a pozostałe składniki będą lekko rozmiękczone i ciepłe (to zależy też od rodzaju fety: niektóre całkowicie się roztapiają, inne pozostają w kawałkach). Podajemy zaraz po upieczeniu.
















czwartek, 19 lipca 2012

Śniadanie






Śniadania to u mnie zwykle  pospieszny tost z dżemem, gryziony między malowaniem rzęs, a układaniem włosów i kawa dopijana na stojąco w butach, tuż przed samym wyjściem. Pomimo tego, że dietetycy podkreślają, jak ważnym elementem dnia  jest śniadanie, rzadko udaje mi się wstać na tyle wcześnie, żeby zjeść coś porządnego. Na szczęście są weekendy. Na weekend, wakacyjne śniadanie na urlopie lub wszystkim, którzy wstają rano na tyle wcześnie, żeby sobie dogodzić śniadaniowo, polecam:

Bułki ze szpinakiem, jajkiem i pomidorem

Ingredienta:
2 bułki
masło
1 pomidor
1 jajko
świeży szpinak (1/2 opakowania lub 1 pęczek)
śmietana
ząbek czosnku
oliwa
przyprawy


Jajko gotujemy na twardo. W międzyczasie przygotowujemy szpinak. Taki z opakowania jest już umyty, natomiast  kleparzowy płuczemy, inaczej poczujemy piasek między zębami. Umyte liście parzymy wrzątkiem. Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy sparzony szpinak, wyciskamy ząb czosnku, solimy, pieprzymy i mieszamy od czasu do czasu. Teraz okaże się, że wielki pęczek szpinaku się skurczył i czterokrotnie zmniejszył swoją objętość. Pod koniec smażenia dodajemy troszkę śmietany i mieszamy (można też dodać ricottę albo inny serek śmietankowy). Jajko obieramy i kroimy w plasterki, pomidora kroimy. Bułki przekrawamy, smarujemy masłem, nakładamy na nie szpinak, pomidora i jajko. Najlepsze są, kiedy jajko i szpinak są ciepłe. Dodajemy soli i pieprzu.









poniedziałek, 16 lipca 2012

clafoutis wiśniowe






Sezon na wiśnie i czereśnie rozpoczęty. Do jedzenia solo lepsze są czereśnie, a do wypieków i przetworów, wiśnie. Na klasyczne cherry pie jakie wielbił agent Cooper przyjdzie jeszcze pora. Za to debiutowałam z clafoutis, francuskim deserem, który uznaję za drugi najprostszy deser świata, zaraz po crumble.

Ingredienta:
pół kilograma wiśni
3/4 szklanki mąki
2 cukry waniliowe
3 łyżki brązowego cukru
3 jajka
małe opakowanie śmietany 18%
opcjonalnie: migdały w płatkach

Wiśnie drylujemy (wydłubujemy z nich pestki), formę (p. taką na tartę) smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą. Wykładamy wiśnie na formę. Jajka ucieramy z cukrami, dodajemy mąkę i śmietanę, płynną masę wylewamy na wiśnie. Hop do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Piekłam je około 45 minut, aż patyczek wbijany w ciasto był suchy, a  wierzch lekko zarumieniony.

Opcja z migdałami: po ok. pół godzinie pieczenia na wierzch wysypujemy płatki migdałowe wymieszane z masłem i cukrem pudrem i pieczemy dalej. Możemy też po prostu posypać płatkami deser po upieczeniu.

PS. Ciasto można śmiało łączyć z innymi owocami.









niedziela, 15 lipca 2012

paella








Pochodzi z Walencji. Prawdziwa powinna być zrobiona w specjalnej patelni z dwojgiem uszu  i zawierać mnóstwo odmian owoców morza. Moją zrobiłam z indykiem, w naczyniu żaroodpornym. Do zabarwienia ryży, zamiast szafranu, użyłam kurkumy. Pewnie znawca hiszpańskiej kuchni znalazłby jeszcze wiele szczegółów wskazujących na to, że zrobiłam raczej pseudopaellę. W każdym razie wyszła bardzo dobra. Kiedyś zrobię prawdziwą z owocami morza, o taką:







 Jeżeli chodzi o gotową mrożoną paellę, którą można znaleźć w sklepach, raczej nie polecam. Jest droga (ok13 zł za opakowanie), a jest jej bardzo mało. Kiedyś kupiłam i żebyśmy najedli się we 2, musiałam dogotować jeszcze worek ryżu i dorzucić puszkę tuńczyka. Bardziej się opłaca zrobić sobie paellę ze świeżych składników. 

Ingredianta:
4 woreczki ryżu (w sklepach jest coś takiego jak ryż do paelli, ja jednak dałam zwykły, bo by 4 razy tańszy)
Litr bulionu (z kostki lub z warzyw i mięsa)
3 papryki, każda w innym kolorze
1 cebula
2 ząbki czosnku
Zielona fasolka szparagowa (dawałam na oko, żeby mniej więcej było proporcjonalnie do reszty warzyw)
Żółta cukinia
Pomidor
Pół piersi z indyka
Oliwa z oliwek
Przyprawy:
sól
pieprz
szafran lub kurkuma
goździki
papryka słodka i ostra

 Warzywa płuczemy. Indyka kroimy na małe kawałki, przyprawiamy solą i pieprzem. Cebulę i czosnek kroimy, podsmażamy na oliwie z oliwek. Dorzucamy indyka i wszystko razem smażymy, aż indyk się pozamyka. W tym czasie kroimy wszystkie pozostałe warzywa - paprykę w kostkę, cukinię w plasterki, a potem każdy plasterek na ćwiartki, fasolkę na ćwiartki. Wrzucamy do podsmażonego indyka i smażymy. Dodajemy surowy ryż i chwilę podsmażamy. Jeżeli mamy dużą patelnię/rondel/patelnię do woku, możemy paellę usmażyć Ja przeniosłam wszystko do naczynia żaroodpornego, bo bulion już by się na patelni nie zmieścił. W kubeczku mieszamy wszystkie przyprawy i dodajemy do bulionu. Bulionem zalewamy warzywa z ryżem i mięsem. W piekarniku rozgrzanym do 180 stopni paella robiła się ok. godziny. Ważne, żeby wszystkie warzywa były miękkie, indyk dopieczony, a ryż ugotowany, ale nie rozgotowany, dlatego lepiej sprawdzać co jakiś czas stan potrawy. Ryż wchłania bulion, dzięki czemu jest wilgotny i ma żółtą barwę. Taka porcja dla 2 osób wystarcza na jakieś 3 obiady.

















*Zmodyfikowałam trochę przepis wzięty z: www.rogalikblog.pl

sobota, 14 lipca 2012

Zupa pomidorowa!




Latem i wczesną jesienią bardzo łatwo o kulinarne zadowolenie. Wystarczy kupić jednego pomidora malinowego, zrobić z niego sałatkę z oliwą lub śmietaną, do tego ugotować parę młodych ziemniaków i usmażyć jajko. Albo ugotować kalafiora i podsmażyć do niego bułkę tartą na maśle. Na szczęście warzywa już trochę staniały i można za rozsądną cenę kupić na przykład kilogram pomidorów na zupę. Dzisiaj zaszalałam i kupiłam mnóstwo różnych warzyw, w tym na przykład żółtą cukinię (ale ładna) i świeżą fasolkę szparagową. Powstały zupa pomidorowa i paella, dzisiaj napiszę o zupie.



Wśród zup pomidorowa to moja arcyzupa, archetyp zupowy, zupa nr 1. Kiedy myślę: zupa, widzę pomidorową. Jest wiele sposobów jej przyrządzania, jedni wolą zabieloną, inni z warzywami w środku, jeszcze inni lubią gęsty pomidorowy krem. Ja przyrządzam ją z trzech obowiązkowych składników: pomidorów, cebuli i ziół. Zwykle robię ją ekspresowo z pomidorów w puszce/passaty pomidorowej i bulionu z kostki rosołowej. Dzisiaj zrobiłam ją w wersji bardziej czaso i pracochłonnej, ze świeżych pomidorów i prawdziwego bulionu.



Ingredienta

1 kg pomidorów/2 puszki pomidorów/1,5 pudełka passaty pomidorowej
Bulion/kostka rosołowa
2 cebule
2 ząbki czosnku
Oliwa z oliwek
Przyprawy (koniecznie bazylia, może być suszona)
Makaron

Wersja soft:

Wlewamy wodę do połowy dużego garnka, kiedy się zagotuje, wrzucamy kostkę rosołową. Cebulę kroimy (nie trzeba drobno, bo i tak pójdzie pod blender), czosnek też, podsmażamy na oliwie z oliwek, obficie posypane bazylią lub ziołami prowansalskimi. Kiedy cebula będzie miękka, przekładamy ją do blendera i miksujemy. Do wywaru wlewamy passatę, potem dodajemy cebulę. Jeżeli używamy pomidorów w puszce, przekładamy je do cebuli w blenderze i razem miksujemy, a następnie dodajemy do wywaru. Gotujemy chwilę, dodajemy śmietany (ostrożnie, żeby się nie ścięła). Gotujemy makaron (najlepiej penne lub wstążki), podajemy do zupy. Lepsza może być już tylko:

Wersja hard:

Przygotowujemy bulion z 3 skrzydełek z kurczaka i włoszczyzny. Kurczaka płuczemy. Do garnka wlewamy zimną wodę, wstawiamy na ogień, do środka hop kurczak. Włoszczyznę (2 marchewki, pietruszka, cebula, kawałek selera) obieramy i wrzucamy do garnka. Przykrywamy i gotujemy do miękkości warzyw i mięsa. W międzyczasie postępujemy z cebulą i czosnkiem jak wyżej. Pomidory parzymy, obieramy ze skóry i kroimy. Wrzucamy je do smażącej się cebuli z ziołami i chwilę podsmażamy. Potem wszystko hop do blendera. Miksujemy. Do garnka przelewamy bulion bez warzyw i mięsa, łączymy z pomidorową pastą. Dodajemy trochę śmietany. Gotujemy makaron (można też ugotować ryż lub zrobić lane ciasto, ja najbardziej lubię z makaronem). Absolut.