sobota, 8 grudnia 2012

Czekoladowo-bananowe muffiny i ciasto cynamonowe



Pieczenie i gotowanie poprawia mi humor. Dlatego wczoraj upiekłam 12 muffinów bananowo-czekoladowych i ciasto cynamonowe. Oba przepisy testowałam, i oba wyszły super. Oba polegają też głównie na wymieszaniu składników łyżką, bez używania miksera. Myślę, że ciężko je zepsuć.




Przepis 1. Muffiny czekoladowo-bananowe, czyli "Babi, babi", jak wołał mój mały bratanek Iwo na widok tych ciastek. Przepis Nigelli Lawson z małą czekoladową modyfikacją.

Składniki:
3 banany (najlepiej dojrzałe i miękkie)
2 jajka
1/2 tabliczki mlecznej czekolady
2 łyżki kakao
pół szklanki oleju roślinnego
100g cukru
225 g mąki
1 łyżeczka sody

Banany rozgniatamy widelcem w misce. Dodajemy olej i jajka, mieszamy, następnie wsypujemy cukier i nadal mieszamy. Czekoladę łamiemy na małe kawałki i wrzucamy do masy, mieszamy. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni. W innej misce łączymy mąkę z sodą i kakao. Wymieszane składniki dodajemy do mokrej masy i wszystko razem łączymy (zgarniamy dokładnie mąkę z dnia, bo lubi tam osiadać). Masę przekładamy do foremek na muffiny. Pieczemy ok 20 minut.



Przepis 2. Ciasto cynamonowe
Przepis pochodzi w całości z bloga: www.malacukierenka.pl. Od początku zimy mam niedosyt cynamonowy, dlatego postanowiłam zrobić ciasto, w którym smak cynamonu będzie dominował. Przepis jest dość nietypowy (bardzo dużo mąki, śmietana, jogurt), ale ciasto wychodzi super i smakuje podobnie do drożdżowego.

Składniki:
520g mąki,
170g cukru,
2 jajka,1 szklanka śmietany 12% lub 18%,1 szklanka naturalnego jogurtu, 
2 łyżeczki sody,½ łyżeczki soli,
120ml oleju,

100g rodzynek,
3 łyżeczki cynamonu + 80g cukru


Piekarnik nagrzewamy do temp. 150 stopni. W jednej misce mieszamy wszystkie suche składniki 
(z wyjątkiem cynamonu i 80 g cukru), a w drugiej śmietanę, jogurt, jajka i olej. Do mokrych składników wsypujemy rodzynki, całość dodajemy do suchych składników i mieszamy tak, żeby powstała jednolita masa. Pozostały cukier mieszamy z cynamonem. Foremkę (tzw keksówkę, czyli wąską i umiarkowanie długą) smarujemy masłem, prószymy mąką. Wlewamy 1/3 masy, posypujemy 1/3 cynamonu i w ten sam sposób tworzymy kolejne dwie warstwy, na samym wierzchu powinien być cynamon. Pieczemy ok 60-70 minut.


niedziela, 25 listopada 2012

Śniadanie na ciepło: łosoś z jajkiem na grzance





Składniki dla 2 osób:

4 kromki chleba o kształcie tostowego (może być ciemny chleb)
2 jajka
kilka kawałków wędzonego łososia
listki bazylii
sól
pieprz
masło

Na patelni rozpuszczamy masło, wbijamy 2 jajka. Kiedy jajka już się trochę podsmażą, układamy na nich łososia i posypujemy listkami bazylii. Smażymy tak, żeby łosoś był ciepły, ale jajka się nie przypaliły. W tosterze podgrzewamy chleb. Smarujemy chleb masłem i układamy na talerzach, po dwie kromki obok siebie. Układamy po jednym jajku na każdych dwóch kromkach. Jemy nożem i widelcem.

niedziela, 11 listopada 2012

Tarte tatin mon amour




Chyba nie jadłam lepszego ciasta z jabłkami. Owoce podgrzane na skarmelizowanym cukrze, a następnie przykryte ciastem, zapieczone i odwrócone. Najlepsze na ciepło, zaraz po upieczeniu, ale kawałek tarty można też później podgrzać w mikrofalówce. Super smakuje z lodami lub bitą śmietaną, ale solo też jest przepyszna.  Tarte tatin!



źródło: www.postersplanet.com




Szukałam różnych przepisów, w końcu zdecydowałam się na przepis z książki "Europa w kuchni", w której Elisabeth Duda opowiada o kuchni francuskiej. 

Składniki:

Ciasto:
150 g masła
200 g mąki tortowej (może być też pszenna pełnoziarnista, wtedy smak ciasta będzie ciekawie kontrastował z jabłkami)
1 jajko
100 g cukru

Jabłka:
4 łyżki masła
4 łyżki cukru
5 jabłek


Masło, zimne i pokrojone, umieszczamy na stolnicy. Posypujemy je mąką i cukrem i tworzymy pośrodku taki rowek. Do tego rowka wbijamy jako, całość zagniatamy tak, aby powstało jednolite ciasto. Zawijamy je w folię i wkładamy do lodówki na pół godziny. 

Jabłka obieramy i kroimy na dość duże cząstki. Teraz uwaga, bo będziemy kombinować z karmelem, a z nim trzeba postępować ostrożnie. W żaroodpornej formie na tartę umieszczamy 4 łyżki masła, po jednej na jedną ćwiartkę formy, żeby rozpuściło się równomiernie. Podgrzewamy masło na najmniejszym gazie ustawionym na minimum, będzie się topiło długo, ale mamy gwarancję, że się nie przypali. Roztopione masło posypujemy równomiernie czterema łyżkami cukru i podgrzewamy, nie zwiększając gazu. Uwaga, nie mieszamy cukru, najlepiej w ogóle go nie ruszać, dopóki całe dno naczynia nie zrobi się lekko brązowe (to nie oznaka przypalania się, to karmel). Na skarmelizowane masło wykładamy jabłka tak, aby wypełniły całe dno formy, minimalnie podkręcamy gaz i podgrzewamy przez około 10 minut. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do temperatury 200 stopni i wyjmujemy ciasto z lodówki. Rozwałkowujemy ciasto i przykrywamy nim jabłka. Jeżeli ciasto się trochę rozwali, po prostu zalepiamy nim wszelkie dziury na jabłkach. Wstawiamy do piekarnika na ok. 30 minut. Po wyjęciu, upieczoną tartę przykrywamy dużym talerzem i zdecydowanym ruchem odwracamy. Jeżeli trochę jabłek przylepi się do formy, po prostu je przekładamy na tartę.
Najlepiej podawać zaraz po upieczeniu, z lodami waniliowymi, bitą śmietaną lub solo.





źródło: http://www.frenchgeneralstore.com/home/posters2.html




środa, 31 października 2012

Minestrone


Czyli włoska zupa z warzywami. Istnieją tysiące wersji: z makaronem, ryżem, mięsem, z przeróżnymi warzywami. Ja moją robię zwykle z dodatkiem marchwi, pietruszki, cebuli, czosnku, ziemniaków, pora, pomidorów oraz białej fasoli i podaję z bułką lub chlebem.Tym razem nieopatrznie dodałam do zupy zdecydowanie za dużo papryki chili (ok. 1/4 świeżej, posiekanej), wiec ostrzegam wrażliwych na ostre i radzę jednak zastosować paprykę mieloną, nie więcej niż pół łyżeczki. 


Składniki:

2 marchewki
1 pietruszka
1 por
2 ziemniaki
2 małe cebule
ząb czosnku
puszka białej fasoli
2 puszki pomidorów
świeża bazylia
sól, pieprz
mielona ostra papryka/chili
kostka rosołowa
oliwa z oliwek
chleb/bułka/bagietka



Najpierw obieramy i kroimy wszystkie warzywa: ziemniaki w kostkę, marchewki, pietruszkę i por w talarki, cebulę i czosnek w kostkę. Rozgrzewamy w garnku trochę oleju i podsmażamy cebulę, po chwili dodajemy pozostałe warzywa. Podlewamy wszystko trochę wodą, doprawiamy solą i pieprzem i gotujemy. Pomidory z puszek miksujemy blenderem na gładki sos. Kiedy warzywa będę już w połowie ugotowane, dodajemy pomidory. Odcedzamy fasolkę z zalewy i dodajemy do zupy. Doprawiamy wszystko chili i posiekaną bazylią. Jeżeli zupa wydaje nam się zbyt gęsta, dodajemy szklankę gorącej wody, w której rozpuszczamy kostkę rosołową. Jeżeli nadal uważamy, że jest zbyt gęsta, dodajemy jeszcze więcej wody. Gotujemy, aż wszystkie warzywa będą miękkie. Podajemy z chlebem.



sobota, 20 października 2012

ekspresowy ucierany jabłecznik





Zwykle robię szarlotkę z kruchego ciasta, ale strasznie dużo z tym roboty. Zrobiłam więc mały research w  sieci i zalazłam przepis na ucierany jabłecznik. Po prostu wrzucamy składniki do miski i miksujemy. Przepis trochę zmieniłam, dodając cynamon, imbir i rodzynki, oraz zmniejszając proporcje cukru i jabłek. 

Składniki:

5 szarych renet
4 jajka
1/3 szkl oleju
1/2 szkl cukru  pudru lub 3/4 szklanki cukru krysztalu
1 szklanka maki pszennej
1/2 szkl mąki ziemniaczanej
1 kopiata łyzeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka imbiru
Garść rodzynek 



Obieramy jabłka, kroimy je na ćwiartki, z ćwiartek wykrawamy gniazda i kroimy owoce na cienkie plasterki. W misce mieszamy obie mąki, proszek do pieczenia, cynamon i imbir. W innej misce ucieramy mikserem jajka z cukrem, następnie dodajemy olej i dalej ucieramy, nie przestając ucierać dodajemy stopniowo mąkę. Na koniec odstawiamy mikser i mieszamy masę z połowa jabłek i rodzynkami. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Wlewamy masę do foremki (uprzednio nasmarowanej tłuszczem), na wierzchu układamy resztę jabłek i posypujemy cynamonem. Pieczemy ok 45 minut. Sprawdzamy patyczkiem, czy ciasto się nie przykleja. Powinno być rumiane. Możemy je jeszcze posypać cukrem pudrem. 


czwartek, 18 października 2012

kubek termiczny






Myślę, że jestem uzależniona od herbaty, piję dziennie kilka kubków różnych odmian zielonej i czarnej, liściastej i ekspresowej. Do tego 1-2 kawy, różne zioła (melisa, lipa, mięta, bratek) i czekolada na gorąco, którą pijam jesienią i zimą w dużych ilościach. Podsumowując, ciepłe napoje to moje uzależnienie, pijam je zarówno, kiedy pracuję w domu, jak i na uczelni, a jeżeli nie zdążę rano wypić nic ciepłego, to cierpię.  




I w tym przypadku genialnym rozwiązaniem jest kubek termiczny. No bo kto z nas otwierałby w tramwaju, samochodzie, czy w pracy termos, który kojarzy się raczej z biwakiem i epoką PRL, poza tym jest duży i nieporęczny. Nie przepadam też za piciem kawy w papierowym kubku, bo zawsze parzę sobie palce.
Za to kubek termiczny jest idealnym rozwiązaniem, możemy dyskretnie popijać sobie z niego ciepły napój jadąc tramwajem, stojąc  w korku, idąc ulicą, czy siedząc w pracy. Picie z kubka o fajnym dizajnie i w ładnych kolorach to czysta przyjemność. Istnieje szeroki wybór kubków wykonanych z przeróżnych tworzyw, jak porcelana, plastik, stal nierdzewna, czy nawet mączka ryżowa. Z uchwytem lub bez, o różnej pojemności i w rożnych cenach: każdy znajdzie coś dla siebie.

Poniższy przegląd kubków zrobiłam w oparciu o to, co można bez problemu kupić w Polsce, w większości na Allegro. Ja używam kubka Starbucksa, który dostałam kiedyś na urodziny od kolegi z Tajwanu (kubek jest na zdjęciu z misiem). Wykonany z podwójnej warstwy plastiku nie nagrzewa się z zewnątrz i jest dość pojemny, za to jego minusem jest to, że krótko trzyma ciepło. Mimo tego jestem do niego przywiązana i często go ze sobą zabieram.

A oto mój mały przegląd kubków termicznych:

Sagaform


Ta szwedzka firma produkująca artykuły związane z wyposażeniem wnętrz jest moim ostatnim odkryciem. Świetny design, od bardzo prostych form w białym kolorze po kolorowe retro wzory i kształty nawiązujące do form z drugiej połowy 20 wieku (marzę o kolekcji kubków z linii retro, a najbardziej o dzbanku). Oferta firmy jest bardzo szeroka, od zastawy stołowej i akcesoriów kuchennych, po ręczniki i artykuły dla dzieci. Polecam przejrzeć ich katalog na stronie:


Ich oferta kubków termicznych jest bardzo szeroka i urozmaicona. Począwszy od kubków porcelanowych:







poprzez plastikowe:




 po kubki ze stali nierdzewnej:


Z kolei amerykańska firma aladdin wyprodukowała bardzo ładną serię kubków termicznych zdobionych przez artystów:






Dla dbających o środowisko idealny będzie kubek firmy xdmodo:



Ma ładny design, a do tego jest wykonany z mączki ryżowej, która w 100% ulega naturalnemu rozkładowi w przyrodzie. Dzięki silikonowemu uchwytowi nie poparzymy się.

Tradycyjny samochodowy kubek ze stali nierdzewnej firmy gipfel spodobał mi się ze względu na kolorowe silikonowe kropki, które, podobnie jak uchwyt, nie pozwolą nam się oparzyć.



Starbucks wpadł na ciekawy pomysł kubków termicznych z serii "zrób to sam". Możemy na nich coś narysować lub ozdobić je dowolnymi zdjęciami (zdjęcia wsuwamy pomiędzy dwie warstwy przezroczystego plastiku):






Duka chyba najbardziej mnie rozczarowała, nie oferuje nic specjalnie ciekawego pod względem formy i tworzywa, a do tego kubki te są dość drogie:




A na koniec coś z dziedziny innych rozgrzewających napojów. Ten garnek na grzane wino z podgrzewaczem i norweskim wzorem całkowicie mnie rozbroił. Także firmy Sagaform.



środa, 17 października 2012

Leczo



Jedno z moich ulubionych jesiennych dań. Tym razem zrobiłam go naprawdę dużo, z czego  połowę zamroziłam na ciężkie zimowe czasy. Wegetarianie mogą pominąć element mięsny, a osoby wrażliwe na ostre smaki mogą nie dodawać ostrej papryki mielonej i chili. Dla potrzeb tego przepisu zmniejszyłam ilość składników, ale ich proporcje też można zmieniać, w zależności od upodobań. Najważniejsze, żeby przeważały papryka i pomidory.

Składniki

1 mała cukinia
3 czerwone papryki
1 zielona papryka
1 żółta/pomarańczowa papryka
1/2 kg pomidorów
2 cebule
ćwierć kilograma pieczarek
kawałek dyni (kto ile lubi)
1 duży ziemniak
kiełbasa
1/4 papryki chili
ostra i słodka papryka mielona
sól, pieprz
oliwa




Cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Myjemy i kroimy pieczarki. Rozgrzewamy na patelni olej, podsmażamy cebulę, następnie dodajemy pieczarki, sól, pieprz i dusimy. Obieramy ziemniaka i kroimy w cienkie płatki. Podduszone warzywa przekładamy do garnka, dodajemy ziemniaka i nadal dusimy, możemy dolać trochę wody, żeby warzywa się nie przypaliły. Kroimy paprykę w kostkę i wrzucamy do garnka. Pomidory zalewamy wrzątkiem, obieramy ze skóry i kroimy w kostkę, dodajemy do reszty warzyw i nadal dusimy. Cukinię kroimy w kostkę (można ją obrać ze skórki, ale nie trzeba). Dynię obieramy, usuwamy pestki i kroimy w kostkę. Dorzucamy cukinię i dynię do leczo. Papryczkę chili drobniutko kroimy i dodajemy. Doprawiamy słodką i ostrą papryką, solą i pieprzem. Kiedy warzywa nadal się duszą, podsmażamy na patelni pokrojoną kiełbasę. Dodajemy do leczo i nadal dusimy na małym ogniu do momentu, kiedy wszystkie składniki będą miękkie. Podajemy w miseczce z kromką chleba.

czwartek, 27 września 2012

sałatka z figami i serem pleśniowym




Świeże figi to moje ostatnie kulinarne odkrycie. Zaintrygowały mnie te małe niby-cebuki, leżące w sueprmarkecie pod kusząca tabliczką z ceną 0,99 gr za sztukę. Najpierw urzekły mnie swoim wyglądem po przekrojeniu - są piękne i estetyczne, czerwony miąższ wypełniony maleńkimi pesteczkami z zielonkawą lamówką, a wszystko to w fioletowej skórce. A w smaku są naprawdę zaskakujące, słodkie, ale zupełnie inne niż suszone. Spróbujcie!



A to mój autorski pomysł na sałatkę z figami:

2 świeże figi
1/2 okrągłego sera pleśniowego
miks sałat
garść orzechów włoskich
2 kotlety z indyka (kawałki indyka wielkości kotletów)
Łyżka octu balsamicznego
łyżeczka miodu
sól i pieprz
oliwa

Sałatę przekładamy do miski. Figi kroimy, każdą na 6 cząstek, dodajemy do sałaty. Kroimy ser na małe kawałki, siekamy orzechy, wrzucamy do miski. Na oliwie podsmażamy indyka doprawionego solą i pieprzem, potem kroimy na małe kawałki i także dodajemy do sałaty. W kubeczku mieszamy łyżkę octu balsamicznego z miodem. Polewamy sałatę sosem, dokładnie mieszamy. Moim zdaniem ta sałatka jest idealna na lekką kolację, lub z tostami na śniadanie.







piątek, 21 września 2012

Placki dyniowe z sosem z curry i zielonego groszku


Połączenia dyni z curry ciąg dalszy. Dynia w ogóle ma to do siebie, że jest trochę mdła i trochę bez smaku, w związku z czym dobrze jej robią ostre, wyraźne smaki. Placki dyniowe (w identyczny sposób robię też placki cukiniane) to fajna alternatywa dla placków ziemniaczanych: warzywa dyniowate szybciej się ściera na tarce (są miększe od ziemniaków) i nie trzeba ich godzinami obierać. Dyniowe placki byłyby też niezłe na słodko. Tym razem zrobiłam do nich sos podsmakowany w moim biurowcowym barze. Nie wyszedł identyczny, ale też bardzo dobry.

Składniki:

Placki z dyni/(cukinii)

ok. szklanka startej dyni/ (1 starta cukinia)
1 jajko
2 łyżki mleka
3 łyżki mąki
olej do smażenia
sol i pieprz

Sos z curry i zielonego groszku

1 cebula
pół puszki zielonego groszku
pół czerwonej papryki
śmietana 12 lub 18 %
sól, pieprz
łyżeczka curry
pół kostki rosołowej


Dynię ucieramy na grubych oczkach, mieszamy z jajkiem, mlekiem i mąką, doprawiamy solą i pieprzem. Odstawiamy i bierzemy się za sos. Kroimy drobno cebulę i paprykę. Na oleju podsmażamy cebulę, potem dodajemy paprykę i odsączony zielony groszek. Doprawiamy curry. Podlewamy wodą, a kiedy zacznie się gotować, dodajemy pół kostki rosołowej. Dusimy, kiedy papryka będzie miękka, dodajemy śmietanę i jeszcze przez chwilę dusimy. Rozgrzewamy olej, nakładamy na patelnię masę dyniową, tworząc z niej płaski placek. Kiedy spód się podsmaży, obracamy. Usmażone placki podajemy z gorącym sosem. 


poniedziałek, 17 września 2012

Zupa-krem z dyni z curry, imbirem, cynamonem i chili


Bardzo aromatyczna, rozgrzewająca zupa. W sam raz na jesień. Można pominąć paprykę chili, żeby była mniej ostra. Zainspirowana przepisem Agnieszki Kręglickiej.

Składniki:

ok 1 kilogramowy kawałek dyni
3 ziemniaki
1 duża cebula
1 duży ząb czosnku
1 litr bulionu warzywnego (może być z kostki)
przyprawy w proszku:
imbir (pół łyżeczki)
mieszanka przypraw curry kotanyi (2 łyżeczki)
cynamon (pół łyżeczki)
papryka chili (1/3 lyżeczki)
olej

Cebulę obieramy, kroimy w kostkę, podobnie z ziemniakami. Obieramy i kroimy czosnek. Pozbywamy się pestek z dyni, wykrawamy miąższ ze skóry i kroimy go w kostkę. Rozgrzewamy na patelni olej, wrzucamy cebulę i czosnek. Potem dorzucamy ziemniaki i dynię. Dodajemy przyprawy, mieszamy i dusimy chwilę wszystko razem. W międzyczasie przygotowujemy bulion. Kiedy podduszone warzywa przejdą zapachem przypraw, wrzucamy je do bulionu i gotujemy. Jak dynia i ziemniaki będą już miękkie, miksujemy wszytko na żółty, aromatyczny krem.






poniedziałek, 10 września 2012

Muffiny marchewkowe z orzechami i suszonymi śliwkami





Ciasto marchewkowe! Czyli dobrze zestrajać się barwami jedzenia z barwami otoczenia. Tym razem zależało mi na mniej kalorycznej wersji, dlatego zamiast ciasta marchewkowego, jakie robię zwykle, upiekłam muffiny. Dzięki słodkim śliwkom dodałam do nich minimalną ilość cukru, a jogurt naturalny zmniejszył ilość oleju. Przepis znalazłam na jakimś blogu (podobno pochodzi od Świnki Peppy), ale oczywiście trochę go  zmodyfikowałam.


Składniki (na 12 muffinów)



1 ½ szklanki mąki 
1/2 łyżeczki sody
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 szklanki cukru
3/4 szklanki oleju
3 jajka
2 łyżki jogurtu naturalnego
2 szklanki drobno startej marchewki  (ok. 1,5 dużej marchewki)
1/2 szklanki drobno posiekanych suszonych śliwek
3/4 szklanki pokrojonych orzechów włoskich
1 łyżeczka przyprawy do piernika
pół łyżeczki cynamonu




Marchewkę obieramy i ucieramy na tarce o małych lub średnich oczkach. Orzechy i śliwki drobno kroimy. W misce mieszamy mąkę z proszkiem do pieczenia, sodą i przyprawami. Odstawiamy. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Do innej miski wbijamy jajka, roztrzepujemy, stopniowo dodajemy cukier i ucieramy. Następnie wlewamy olej i jogurt, mieszamy. Na końcu łączymy z marchewką, śliwkami i orzechami. Do wymieszanych składników dodajemy mieszankę mączną i wszystko dokładnie łączymy. Przekładamy do foremek/papilotek/formy na muffiny. Pieczemy ok 25 minut. Lepiej sprawdzić patyczkiem i w razie czego dopiec.








środa, 5 września 2012

ciastka owsiane z żurawiną i malinami



Ciasteczka owsiane są niskokaloryczne, zdrowe i szybko się je robi. Zwykle dodawałam do nich żurawinę i orzechy, ale tym razem postanowiłam pokombinować z malinami. Dzięki nim wyszły słodsze niż zwykle, lekko wilgotne i różowe. Polecam też w wersji z suszonymi bananami i rodzynkami (wtedy zamiast soku jabłkowego dodaję mleko). Przepis ten można modyfikować na różne sposoby, dodając wszelkie suszone owoce, czekoladę, orzechy itp.

Składniki:
1 szklanka płatków owsianych
1 szklanka otrębów pszennych
opakowanie suszonej żurawiny (słodsze ciastka wyjdą z wielkoowocowej)
1 szklanka mąki
1 jajko
1 szklanka soku jabłkowego
1/4 szklanki oleju
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka miodu
maliny


W misce mieszamy wszystkie suche składniki. Dodajemy maliny i rozgniatamy je widelcem. W innym naczyniu mieszamy jajko, sok i olej. Łączymy z suchymi składnikami, na końcu dodajemy miód. Mieszamy. Formujemy z masy kulki, które następnie rozgniatamy na papierze ułożonym na blaszce. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 200 stopni. Pieczemy ok 20 minut.

niedziela, 26 sierpnia 2012

sałatka z winogron i kurczaka




Tę sałatkę lubię chyba najbardziej ze wszystkich. Potrafię jeść ją na śniadanie, obiad i kolację. Jest banalna, bo 3-składnikowa, a że właśnie zbliża się sezon na winogrona, z pewnością będę ją robić często. 

Składniki:

2 kiście winogron (białych lub czerwonych, a najlepiej jednych i drugich)
podwójna pierś z kurczaka
majonez (koniecznie kielecki)
sól, pieprz
trochę oleju

Pierś z kurczaka rozklepujemy, rozgrzewamy olej. Kurczaka solimy, pieprzymy i smażymy. Gotowe mięso kroimy na małe kawałki, wrzucamy do miski. Winogrona przekrawamy na połówki, dorzucamy do kurczaka. Całość mieszamy z majonezem (ok. 2 łyżek), w razie potrzeby dodajemy jeszcze sól i pieprz.




sobota, 25 sierpnia 2012

pietruszkowe pesto


Skadniki:

2 pęczki pietruszki
3 garście pestek z dyni
4 łyżki parmezanu
ząbek czosnku
5 łyżek oliwy z oliwek
cytryna
sól
makaron


Pietruszkę kroimy (listki) i wsypujemy do wysokiego naczynia. Pestki z dyni smażymy przez chwilę i wrzucamy do pietruszki. Miksujemy blenderem razem z pokrojonym czosnkiem, parmezanem, oliwą z oliwek. Na koniec dodajemy sól, pieprz i kropimy cytryną*. Podajemy z ulubionym makaronem, moim ulubionym ostatnio jest coś pomiędzy spaghetti, a tagliatelle, czyli bavette.
Pesto przechowujemy w lodówce w zakręconym słoiczku. 



*proporcje składników można zmieniać wg uznania, np. z większą ilością parmezanu smak będzie bardziej wyrazisty, a pestki z dyni można zastąpić pestkami słonecznika

czwartek, 23 sierpnia 2012

placek z owocami, cz I



Późny sierpień to najlepsza pora roku na ciasta z owocami, a te należą do moich ulubionych wśród ciast. Najlepiej, żeby owoce były lekko kwaśne i zajmowały jak najwięcej powierzchni ciasta. Nie znalazłam jeszcze przepisu idealnego na placek z owocami - próbuję różnych . Dzisiaj przepis babci mojej przyjaciółki, w wersji malinowo-brzoskwiniowej.

Składniki:

3 duże brzoskwinie
kartonik malin
5 jajek
20 dkg cukru
25 dkg mąki
5 łyżek oleju
2 łyżeczki proszku do pieczenia


Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Brzoskwinie obieramy i kroimy na ćwiartki, a ćwiartki na pół.  Oddzielamy żółtka od białek i ubijamy białka na pianę. Do sztywnej piany dodajemy cukier i dalej ubijamy. Później wlewamy po 1 żółtku, cały czas ubijając. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i dodajemy po łyżce, nie przestając ubijać. Na koniec wlewamy olej i miksujemy. Wylewamy ciasto na blaszkę (ja robiłam w szklanej foremce), układamy na nim owoce. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy ok. 40 minut, sprawdzając patyczkiem, czy ciasto się nie przykleja.




wtorek, 21 sierpnia 2012

Czarnogóra i Chorwacja




Ryby, wino, oliwki, słone białe sery, owoce morza, burek, cevapi. Na drzewach figi, granaty, kiwi, winogrona. Czarnogóra. W Chorwacji trochę wykwintniej, oliwy smakowe, trufle w najróżniejszych postaciach, delikatne żółte sery, bogaty wybór win i nalewek. Bałkańskie wybrzeże to kontrast lazurowego morza i skalistych, surowych gór. Na  małe wysepki można płynąć czymkolwiek, rowerem wodnym, czy pontonem z motorem, mijając po drodze ekskluzywne jachty. Przez góry jedzie się serpentynami, po których miejscowi pędzą, kierując jedną ręką,  w drugiej trzymając telefon komórkowy. Samotne monastyry z białego kamienia każą się wspinać w słońcu na skalistą górę, lub płynąć na wyspę, a potem rozczarowują, zamknięte na głucho. Średniowieczne miasteczka, jak Budva czy Kotor, sprawiają całkiem śródziemnomorskie wrażenie z mnóstwem wąskich uliczek i restauracji ustawionych wprost na ulicy. Kolory miasteczek nie wykraczają poza biel wapienia i czerwone cegły dachów. Na średniowieczną wyspę Św. Stefan, wizytówkę, wydawałoby się, tego kraju, można się dostać tylko podstępem, bo została  w całości wykupiona przez Rosjan, którzy zrobili z niej enklawę bogatych gości hotelowych. Podstęp polega na ubraniu się od stóp do głów mimo palącego słońca i wejściu na wyspę pod pretekstem mszy z okazji święta św Stefana w tamtejszym monastyrze. Czarnogórskie wysepki i miejscowości nie są jeszcze tak zalepione turystami, jak chorwackie. Dubrovnik to już zupełnie inny wymiar - nieuchronnego wpadnięcia w tłum turystów, jak pod rzymskim Panteonem. Chciałabym odwiedzić Dubrovnik o jakiejś innej porze roku, kiedy nie będzie tam takich tłumów. W tym wystarczył mi jeden dzień, żeby skosztować sardeli, smażonych rybek, sera, wina. W Czarnogórze trochę rozczarowało mnie to, że asortyment w sklepach był bardziej włoski niż lokalny - przeważały produkty z drugiego wybrzeża Adriatyku. Zajadałam się jednak lokalnym żółtym serem - twardym i słonym oraz burkiem - bułką z tłustego warstwowego ciasta, wypełnioną słonym słonym serem lub mięsem. Zachęcona bardzo dobrym risottem z owocami morza po raz pierwszy spróbowałam małżów i niestety było to dość bolesne. Za 6 euro spodziewałam się małego talerzyka, na którym będzie kilka skorupek, a tymczasem dostałam miskę wielkości małej wazy na zupę, wypełnioną czarnymi małżami w gorącym sosie. Owoce morza trzeba próbować po trochu i powoli się do nich przyzwyczajać. Same ryby były przeważnie dość drogie, nie spełniłam mojego marzenia o steku z tuńczyka. Na lotnisku w Dubrovniku kupiłam pastę truflową z domieszką borowika - malutki słoiczek czystych trufli kosztował tyle, co doba w dobrym hotelu. Przywiozłam też zestaw wysokoprocentowych nalewek w różnych smakach, ale żałuję, że nie starczyło mi czasu na zakupy w supermarkecie.
Tydzień na bałkańskim wybrzeżu utwierdził mnie nie tylko w tym, że to piękny rejon, który od dawna byłby mekką turystów, gdyby nie straszna wojna. Utwierdziłam się w czymś jeszcze - za rok jadę zwiedzać Albanię, zanim odkryją ją masy autokarowych turystów.



cevapi-grillowane ruloniki z mięsa mielonego


sałata szopska, czyli ogórki, pomidory, cebula i starty słony biały ser


różne rodzaje oliwek


njeguski sir-twardy i słony


cevapi z frytkami, serem typu kajmak i surową cebulą


 małżowy entuzjazm



 przerodził się w małżowe męki


było ich za dużo jak na pierwszy raz







 targ w Kotorze


 wino wino wino



 sardele słone i marynowane - pyszność!


 krewetki z grilla


   "małe smażone rybki", które je się w całości, jak chipsy